Geoblog.pl    mmmw    Podróże    Japonia    Szukamy Białej Czapli w Himeji oraz dalej zwiedzamy Kioto
Zwiń mapę
2015
01
kwi

Szukamy Białej Czapli w Himeji oraz dalej zwiedzamy Kioto

 
Japonia
Japonia, Himeji
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12888 km
 

Kupując Japan Rail Pass staraliśmy się dopasować te 7 dni z prawie nieograniczonymi możliwościami podróżowania do naszych planów. I tak wymyśliliśmy podróż do Himeji w ramach pobytu w Kioto. Shinkanseny to ogromne ułatwienie w poruszaniu się po Japonii, warto z tego skorzystać. Podróż do Himeji wyniosła może około godziny. Pogoda nie sprzyjała nam, padało. Co więcej, trafiliśmy na termin kiedy zamek w Himeji został oddany w pełni do zwiedzania po kilku latach remontu. Efekt? Taaaak, dokładnie. Tłumy:) już na wstępie ujrzeliśmy długaśną kolejkę po bilety oraz panią chodzą z tablicą informującą o czasie oczekiwania (2h). Kolejka po bilety to pikuś, w końcu dookoła wiśnie w rozkwicie:) Samo zwiedzanie niestety do przyjemnych nie należało. Ale od początku. Zamek w Himeji to jeden z najbardziej znanych zamków w Japonii i jedna z najstarszych zachowanych budowli. Nazywany jest również Zamkiej Białej Czapli ze względu na wykończenie białym tynkiem gipsowym. Jeżeli myśląc o zamku, myślicie w kategoriach europejskich, to przeżyjecie zawód. Na zewnątrz zamek oraz jego otoczenie prezentują się fantastycznie. Środek to tak naprawdę prawie nic. Niemalże pusty budynek. Do tego mnóstwo ludzi, którzy są poganiani aby zwiedzać szybciej, bo następni czekają. Nie ma czasu nawet zrobić na spokojnie zdjęcia. Nie chciałabym jednak, aby kogoś to zniechęciło: trafiliśmy na podwójnie trudny okres - raz, że sakura, dwa, że pierwsze dni po otwarciu zamku.
Suma sumarum, zwiedziliśmy na szybko zamek, przeszliśmy się po ogrodzie i uznaliśmy, że wracamy do Kioto i może uda nam się dotrzeć do Złotego Pawilonu. I tak też uczyniliśmy. Oczywiście, w Kioto znowu atrakcje pod tytułem „ćwiczymy cierpliwość w autobusie”, ale w końcu dotarliśmy:) Złoty Pawilon to z pewnością ciekawy punkt wart zobaczenia w Kioto. Sam Pawilon prezentuje się godnie, a ogród wokół niego jest wspaniały. Także znowu dwa w jednym:) Po odwiedzeniu Pawilonu chcieliśmy wrócić do centrum, żeby zrobić zakupy w Nishiki Market, ale dojechaliśmy za późno i większość miejsc była zamknięta. Udało nam się jednak kupić parę przypraw i dziwnych produktów na stoisku, które jeszcze działało. O dziwo, pracowała tam pani, która naprawdę świetnie mówiła po angielsku. I co się okazało? Że mieszkała w Anglii rok i chodziła na lekcje angielskiego do...Polki:) świat jest mały! Pani dał nam popróbować i przypraw i chipsów najdziwniejszych i wytłumaczyła nam co czego dany sos można użyć. Super! Od razu kupiliśmy więcej niż planowaliśmy, bo wiedzieliśmy w końcu co do czego służy. Co więcej można było zapłacić kartą. Nie padaliśmy jeszcze zupełnie ze zmęczenia, więc pospacerowaliśmy w centrum w poszukiwaniu innych prezentów, pamiątek, podarków, ale w końcu poddaliśmy się:) za duży wybór i za wiele produktów tak delikatnych, że balibyśmy się je przewozić. A nazajutrz? Znowu wskakujemy w pociąg do stolicy, ale tym razem pierwszej stolicy Japonii.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 8 komentarzy8 228 zdjęć228 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
23.03.2015 - 09.04.2015