Geoblog.pl    mmmw    Podróże    Japonia    Na podbój stolicy, cz. 1.
Zwiń mapę
2015
27
mar

Na podbój stolicy, cz. 1.

 
Japonia
Japonia, Tokio
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12181 km
 
Mimo sporego jet laga udało nam się skoro świt (czyt. około 8) zwlec z łóżka. Po krótkiej konsultacji z panem z recepcji i otrzymaniu mapek z oznaczonymi miejscami do zjedzenia śniadania (w promieniu 500 metrów więcej niż 20) ruszyliśmy do piekarni TomTom. Wybór ogromny, ale czego? Tego niestety do końca nie wiemy i chyba już się nie dowiemy. To jeden z uroków Japonii - ludzie niechętnie mówią po angielsku, menu często jest tylko po japońsku, a więc albo opieramy się na obrazkach/makietach jedzenia umieszczonych przed restauracją albo no cóż zdajemy się na szczęście:) My trafiliśmy do piekarni samoobsługowej, wybraliśmy coś co wyglądało na bardziej słodkie aniżeli jakby miało zawierać wodorosty bądź inne atrakcje plus kawy i po kłopocie. Było pysznie, niedrogo i oczywiście bardzo miło - Japończycy są zawsze bardzo uprzejmi w stosunku do cudzoziemców i bardzo dumni z tego co robią, starając się robić to (obsługiwać klientów, otwierać drzwi w banku czy też obsługiwać windę) w najlepszy możliwy sposób.
Posileni ruszyliśmy zwiedzać. Na pierwszy rzut świątynia Sensō-ji , w końcu to rzut beretem od naszego zakwaterowania. I już po drodze do świątyni wiśnie! Piękne, kolorowe, wiele gatunków i odmian. Ale, wróćmy do świątyni. Nie wiem czy to dlatego, że była to pierwsza świątynia odwiedzona przez nas w Japonii, czy może jedna z niewielu której nazwę zapamiętaliśmy, jest to dla mnie świątynia nr 1 w Japonii. Przy świątyni znajduje się pagoda, a przed świątynią kadzielnica, dymy z której gwarantują zdrowie. Przy świątyni zlokalizowany jest park, oczywiście z wiśniami :)
Po odwiedzeniu świątyni, chwila wytchnienia w maleńkiej herbaciarni, gdzie postanowiliśmy przymierzyć się do prawdziwej zielonej herbaty. Jeżeli lubicie zieloną herbatę, w Japonii pokochacie ją bez końca. Jeżeli, jak ja, nie przepadacie za nią, raczej się do niej nie przekonacie:)
Ruszamy dalej, postanowiliśmy jak najwięcej chodzić i patrząc na mapkę uznaliśmy, że Park Ueno (mekka wielbicieli sakury) znajduje się na tyle blisko, że zrobimy sobie spacer. Zatrzymaliśmy się dosłownie na 30 sekund, żeby zerknąć na mapę i już zatrzymała się przy nas pani około 50letnia zagadując gdzie chcemy dojechać (nie zauważyliśmy, że byliśmy tuż przy stacji metra). Gdy usłyszała, że chcemy iść pieszo do parku Ueno aż chwyciła się za głowę i zaprowadziła nas do stacji metro, pokazała jak kupić bilet, na jakim przystanku wysiąść, opowiedziała po drodze jak Japończycy świętują sakurę i pożyczyła udanego pobytu. Tu chyba należy wspomnieć o metro w Tokio. Wspaniałe, świetnie zorganizowane, intuicyjne (żeby nie powiedzieć idiot-friendly) i niedrogie. Polecam ściągnąć aplikację na telefon z rozkładem (działa offline), bo to bardzo ułatwia życie. Uwaga - jest kilku przewoźników, także najlepiej kupić taki łączony na więcej niż jedną linię.
Park Ueno to prawdziwy raj dla pasjonatów wiśni bądź ludzi pragnących poobserwować Japończyków podczas świętowania ich najważniejszej uroczystości. Sakura symbolizuje ulotność życia, nad tym mają dumać Japończycy całymi rodzinami i/lub firmami siedzący na kocykach pod drzewami wiśni i po kryjomu pijącymi sake. To taki jeden wielki piknik, ale oczywiście z zachowaniem porządku - liczne kosze na śmieci oraz osoby dbające o porządek sprawiały, że mimo tłumów piknikujących było bardzo czysto. W parku warte odwiedzenia jest Muzeum Narodowe (wstęp zdaje się jakieś 18zł) zawierający bogate zbiory dzieł sztuki. Przy muzeum działa sklepik w którym nie tylko można zakupić piękne pocztówki, ale i za darmo taką samodzielnie zrobić :) ot, mała rzecz, a cieszy.
Następnym etapem było zwiedzenie Imperial Palace - niestety, nie doczytałam w przewodniku, że nie w każdy dzień park jest czynny i trafiliśmy na zamkniętą bramę, ale i tak kontrast pomiędzy wieżowcami Gizy a pałacem pomiędzy nimi jest wart zobaczenia. Na tym zakończyliśmy zwiedzanie i wróciliśmy do Asakusy coś zjeść. Polowaliśmy na sushi i udało się zasmakować pierwszego prawdziwego sushi i przy okazji dowiedzieliśmy się, że czekając na wejście do restauracji/kawiarni należy wpisać się na listę wystawioną przed drzwiami podając liczbę gości i preferowane miejsce (stolik/przy barze). Dzięki temu wiadomo kto przybył jako pierwszy itd.
Następnego dnia zaplanowaliśmy całodzienną wyprawę do Nikko, więc dzień zakończyliśmy sprawdzeniem gdzie jest stacja pkp (rzut beretem od nas) oraz od której jest czynna. A czego nauczyliśmy się nazajutrz? Wielu ciekawych rzeczy, m.in. jak istotny jest właściwy kierunek kolejki:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 8 komentarzy8 228 zdjęć228 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
23.03.2015 - 09.04.2015